Żywność masowego rażenia

Żywność masowego rażenia

 

 

„Jesteś tym, co jesz”

 

Jeśli popularne powiedzenie potraktować dosłownie, naród amerykański jest zaprojektowanym w laboratorium, genetycznie zmodyfikowanym i wielokrotnie przetworzonym produktem wielkiej korporacji.


żywność modyfikowana GMONajwiększym żywicielem Ameryki jest dziś Monsanto – firma, która przez dziesięciolecia produkowała trucizny, jak środek owadobójczy DDT czy zawierający dioksyny preparat niszczący roślinność, używany przez amerykańską armię w Wietnamie. W połowie lat 80. korporacja Monsanto z giganta chemicznego przepoczwarzyła się w giganta spożywczego. Oprócz środków do trucia naukowcy w jej laboratoriach zaczęli po prostu wymyślać środki do jedzenia. W 1982 roku jako pierwsi zmodyfikowali genetycznie komórkę roślinną. I to właśnie na nasionach Monsanto wyrósł wielomiliardowy przemysł żywności genetycznie modyfikowanej (GMO).

 

90 procent przetworzonej żywności w supermarketach ma w składzie albo kukurydzę, albo soję. Do tego sól, cukier i cała gama środków chemicznych decydujących o tym, jak jedzenie smakuje, wygląda i jak długo zachowuje „świeżość”.

 

rysunek KRT/Piękna

Przetworzona, wysokokaloryczna żywność jest na półce w supermarkecie dużo tańsza niż świeże warzywa i owoce. I to wcale nie ekologiczne (te są jeszcze droższe), tylko pochodzące z wielkich, nawożonych na potęgę farm, ale niecieszące się aż tak hojnym wsparciem rządu jak cztery „zboża przetrwania”. Doktor Adam Drewnowski z Uniwersytetu w Waszyngtonie wyliczył, że najtańsze kalorie mają w sobie chipsy (w ich przypadku wyprodukowanie jednego megadżula, czyli 239 kilokalorii, kosztuje 20 centów). Cola jest tylko ciut droższa.

 

Większość hodowanych w USA krów karmi się kukurydzą lub soją. Krowy są przystosowane do jedzenia trawy, ale trawa nie rośnie w hodowlanych konglomeratach, poza tym jest droga, a kukurydza i soja cieszą się znanym nam już korporacyjno-rządowym wsparciem. Na kukurydzy krowa szybciej rośnie, mięso jest bardziej tłuste i tańsze. Przeciętny Amerykanin zjada dziś 90 kilogramów mięsa rocznie (Polak 65), czyli o 30 kilogramów więcej niż przed 50 laty.

 

„Mięso” jest tu terminem umownym, bo miele się resztki tego, co nie „poszło” w postaci steków – tłuste ścinki, oczy, uszy i podroby.


Kto jest największym odbiorcą mielonej wołowiny w USA? McDonald’s.

 

Nie gorzej od producentów wołowiny radzą sobie bossowie od kurczaków. Na wzór Monsanto wyspecjalizowali się w uzależnianiu od siebie hodowców. Korporacja stawia halę produkcyjną wartą 300 tysięcy dolarów i podpisuje z farmerem kontrakt. Hale i kury należą do firmy, rolnik dostaje wypłatę za samą hodowlę. Dziesiątki tysięcy ptaków stłoczonych w jednej hali, na dostarczonej przez firmę paszy, rośnie w 48 dni do rozmiaru, jaki jeszcze przed 30 laty osiągały w trzy miesiące. Taki kurczak nie umie nawet chodzić, bo kości nie nadążają za rosnącą jak szalona masą mięśniową.

 

w USA nie trzeba na etykietach informować konsumentów, czy żywność jest genetycznie modyfikowana albo czy krowom, od których pochodzi mleko, wstrzykiwano sztuczne hormony. Co więcej, producenci hormonów (w tym największy – uwaga – Monsanto) walczą o to, żeby nie można było mówić ludziom, że mleko NIE pochodzi od krów faszerowanych hormonami. Dziś, jeśli producent chce poinformować o tym odbiorcę, musi na nalepce dorzucić informację, że wedle znanych badań mleko z hormonami jest tak samo dobre.

 

Żywność ekologiczna?

 

Najbardziej popularne marki żywności organic należą do gigantów: Nestlé, Krafta, Coca-Coli.Zdrowa żywność została kupiona przez korporacje i przestała być zdrowa.


Branża wydaje na reklamę 36 miliardów dolarów rocznie, w tym 13 miliardów na przekaz skierowany do dzieci. Mały Amerykanin ogląda codziennie 30 spotów telewizyjnych reklamujących słodki i tłusty junk food.

 

Polska żywność


Oczywiście USA nie są jedynym krajem, gdzie produkcja żywności została uprzemysłowiona. Jednak nigdzie indziej aż tak silnej kontroli nad tym, co jedzą ludzie, nie dzierży kilka potężnych podmiotów. Polska jest dziś na etapie, na którym Amerykanie byli w latach 70. Nasze rolnictwo się reformuje, przed władzą kluczowe decyzje, które ukształtują system na lata. Trwają prace nad ustawą o GMO. Biotechnologicznym gigantom zależy, aby nasze prawo było wprowadzaniu upraw modyfikowanych jak najbardziej przychylne. Potrzebna jest w tej sprawie otwarta, publiczna dyskusja, bo nie chodzi tylko o to, czy żywność GMO jest bezpieczna dla zdrowia. Chodzi o to, jak w przyszłości będziemy karmieni. Chodzi o to, czy oddamy całe nasze jedzenie w ręce monsantów, cargilli czy tysonów. Chodzi o to, czy chcemy być traktowani jak bydło.

 

Źródło:Maciej Jarkowiec, „Przekrój” 12/2010

 

 

Żywność masowego rażenia całość czytaj tutaj>>

 

 

Koniecznie zobacz filmy>>

 

Na temat znaczenia suplementacji tutaj>>

 

 

Nieżywi lekarze nie kłamią tutaj>>

 

Nie jesteś klubowiczem? Kupuj w sklepie tutaj>>


Jesteś zainteresowany zakupem suplementów z rabatem tutaj>>

 


Kontakt ze mną tutaj>>