Meandry medycyny - czyli kto ma wpływ na nasze leczenie

Meandry medycyny - czyli kto ma wpływ na nasze leczenie

 


„Kto nie zna prawdy lub nie chce jej poznać, jest głupcem. Zaś ten, kto ją zna i nazywa kłamstwem, jest ostatnim łotrem.”

B. Brecht


Różne wizje medycyny

 

W każdym zakątku świata, od zarania dziejów, człowiek zmaga się z chorobami, a temat leczenia ludzi wciąż wywołuje emocje oraz liczne kontrowersje.

 

Sposoby leczenia w medycynie konwencjonalnej rozmijają się ze sposobami leczenia w medycynie, która uważana jest za niekonwencjonalną. Jest ona nazywana środowiskową, ekologiczną, naturalną czy holistyczną. Trudno nie dostrzec dokonań medycyny tradycyjnej czy je przekreślić. Nie sposób jednak nie zauważyć problemu szkodliwości leków chemicznych oraz nieodwracalnych skutków ubocznych ich stosowania. Nadużywanie antybiotyków przyczyniło się do spadku odporności ludzi oraz wzrostu oporności meandry medycynybakterii na antybiotyki.

 

Kiedy szkocki lekarz i mikrobiolog Aleksander Fleming odkrył penicylinę, wystarczyło kilka dni, aby skutecznie zwalczać anginę czy zapalenie płuc. Jednak już wtedy odkrywca pierwszego antybiotyku ostrzegał przed jego nadużywaniem, gdyż zauważył, że z czasem przestaje on być skuteczny, ponieważ bakterie uodparniają się na antybiotyk. Wprowadzenie do masowej, przemysłowej produkcji antybiotyków oraz ich stosowanie przy banalnych infekcjach czy przeziębieniach spowodowało, że skuteczność tej metody drastycznie spadła. Kiedy wprowadzano antybiotyki do powszechnego użycia, leczyły one prawie 100% przypadków choroby. Dziś około 90% szczepów gronkowca jest całkowicie niewrażliwych na penicylinę. Wymyślamy coraz to nowe leki, które początkowo są skuteczne, ale po pewnym czasie przestają działać, gdyż w swoistej wojnie człowieka z bakteriami te drugie są wciąż o krok do przodu. Rozmnażają się w zawrotnym tempie, a kolejne pokolenia „pamiętają”, co im szkodzi i stosują wymyślne mechanizmy obronne. Z kolei w wyniku nadmiernego stosowania antybiotyków, sterydów, środków antykoncepcyjnych pojawiły się trudne w leczeniu grzybice.

 

Problemem, którego zdaje się nie dostrzegać medycyna konwencjonalna jest uzależnienie wzrostu zachorowań od środowiska, w którym żyje i pracuje człowiek, zmian cywilizacyjnych oraz żywienia. Niebagatelne znaczenie w skuteczności leczenia ma również tzw. podejście specjalistyczne, zamiast brania pod uwagę struktury i współzależności całego organizmu.

 

Wszystko to sprawia, że następuje coraz bardziej zdecydowany zwrot w kierunku medycyny bliższej człowiekowi, traktującej go całościowo, w powiązaniu ze środowiskiem, a nie tylko jako jednostkę chorobową.

 

Czy chcesz być jednostką chorobową?

 

Z pewnością pacjent chciałby, aby lekarz  traktował jego organizm jako integralną i współzależną całość, a zamiast leczenia wolałby skutecznie zapobiec chorobie. Takie podejście oferuje mu medycyna, której początki sięgają tysiące lat wstecz. Korzysta ona z wiedzy medyków z Egiptu, Indii, Chin, gdzie  preferowano zapobieganie  oraz leczenie wczesnych stadiów choroby, zanim zaczęła ona manifestować swoją obecność poprzez widoczne symptomy.

 

Chińczycy potrafili nawet kategoryzować umiejętności lekarzy, zgodnie z nabytą w ciągu tysięcy lat medyczną mądrością:

 

„Doskonały lekarz, to ten, który zapobiega chorobie, zwyczajny to taki, który potrafi chorobę wyleczyć. Ten zaś, który chorobę tylko leczy, to żaden lekarz.”

 

Podobnie do nich myśleli również filozofowie starożytnej Grecji, poszukujący sposobów na wyleczenie choroby poprzez badanie jej przyczyn. Hipokrates leczył, rozpatrując chorego z perspektywy otaczającego go świata.

 

Na szczególną uwagę wśród lekarzy „przyczynowców” zasługuje prof. dr Julian Aleksandrowicz. Moja fascynacja profesorskim spojrzeniem na medycynę, w której ponad wszystko przedkładał on dbałość o dobro człowieka, rozpoczęła się w latach osiemdziesiątych, gdy w czasach studenckich zaczęłam interesować się medycyną naturalną i zapoznawałam się z pracami profesora. Ten wspaniały patriota, myśliciel, lekarz przekazywał unikalną wiedzę przyszłym pokoleniom lekarzy i ludziom odpowiedzialnym za zdrowie całych społeczeństw. Lekarz – pisał Profesor Julian Aleksandrowicz - nie może zabrać swojej wiedzy ” do grobu” musi ją przekazywać Pacjentowi, dla jego dobra! Wyprzedzając o kilkadziesiąt lat swoich współczesnych, zdołał uzyskać zrozumienie wśród bardzo niewielu, choć szacunek dla jego wizji wykazała spora liczba naukowców i lekarzy.

 

Prof. dr J. Aleksandrowicz pisze:

 

(…) Wybrnięcie w przyszłości z impasu, w jakim ugrzęźliśmy dziś na skutek niepowodzeń w zwalczaniu zagrożenia chorobami cywilizacyjnymi, zapowiadać powinny dwa zjawiska: zarówno koniec encyklopedyzmu, jak i koniec specjalizacji, jako podstawowej fazy kształcenia.

(…) Farmakoterapia jutra będzie przyspieszać proces uzupełniania niedoboru mineralnych składników krwi nie tylko pojedynczymi lub kompleksowymi, sztucznie sporządzonymi lekami.”


Kto jeszcze ma wpływ na metody leczenia

 

Zastanawiający może być fakt, że od kilkudziesięciu już lat badania naukowe będące podstawą odkryć medycyny oraz wiedzy przyswajanej przez przyszłych lekarzy, prowadzone są przez olbrzymie firmy farmaceutyczne. To one dodatkowo dofinansowują wyższe uczelnie medyczne i sprawują opiekę finansową nad środowiskiem medycznym. Reporterka Sarah Bosley donosi, że naukowcy przyjmują duże pieniądze od farmacji za umieszczenie ich nazwisk pod artykułami chwalącymi leki, mimo że artykuły te pisali nie oni, ale specjaliści od marketingu. Niestety, firmy te nie dofinansowują oświaty zmierzającej do zapobiegania chorobom.

 

Na temat wynagradzania polskich lekarzy przez koncerny farmaceutyczne pisała niedawno Maja Narbutt w artykule Polowanie na króliki doświadczalne. „Testowanie leków jest lukratywnym biznesem. Lekarze zgarniają ogromne pieniądze. Miliard dolarów. Co najmniej tyle inwestują koncerny farmaceutyczne w Polsce, przeprowadzając badania kliniczne leków. W grę mogą wchodzić jednak sumy znacznie większe. (…) Lekarz rodzinny za zaszczepienie jednego pacjenta szczepionką przeciwko grypie otrzymuje od firmy ponad 100 euro. Rekordowe honoraria polskich profesorów otrzymane od koncernów wynoszą ponad milion złotych rocznie”.


Czy ma to wpływ na sposób i metody leczenia nas przez lekarzy konwencji ? Jeżeli tak, to jaki? Na te pytania każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Każdy sam musi też wybrać sposoby leczenia siebie i swojej rodziny. Aby to uczynić, potrzebujemy wiedzy.

 

Choroby nieuleczalne

 

Można w tym miejscu zastanowić się nad skutecznością leczenia w przypadku podejścia konwencjonalnego oraz w przypadku metod niekonwencjonalnych. Wiele chorób uznawanych jest, jak dotychczas, za choroby trudne do wyleczenia lub wręcz za nieuleczalne. Do nich zalicza się nowotwory, miażdżycę, stwardnienie rozsiane(SM), Alzheimera, Parkinsona. Lekarze „przyczynowcy”  traktują wiele z nich jako całkowicie wyleczalne, chociaż niektóre z nich sprawiają większe kłopoty. Polegają one na tym, że okres leczenia może wydłużyć się, albo że proces chorobowy może być powstrzymany wyłącznie w stadium wstępnej diagnozy. Oznacza to możliwość zatrzymania lub spowolnienia choroby, bez możliwości powrotu do stanu przez chorobą. Tak może być w przypadku Alzheimera, Parkinsona, SM, ze względu na trwałe zniszczenia połączeń nerwowych. Jeśli chodzi o alergie to leczenie metodami konwencjonalnymi polega na blokadzie neuroprzekaźników, co absolutnie nie leczy choroby. Tutaj lekarze „przyczynowcy” ostatecznych rozwiązań doszukują się w immunologii. W każdym przypadku  dla lekarza „od przyczyn” najważniejsze jest całościowe podejście do organizmu, konieczny jest indywidualny kontakt z pacjentem, szczegółowe informacje na temat środowiska, w którym pacjent żyje, indywidualne dobranie diety oraz suplementacji niepełnowartościowej dziś żywności.

 

Którą koncepcję wybrać, komu zaufać? O tym musimy zdecydować sami, bo to my odpowiadamy za zdrowie nasze i naszych dzieci. Tak też uważa podwójny laureat nagrody Nobla,  wybitny biochemik, prof. dr Linus Pauling.

 

Nie pozwól medycznym autorytetom czy politykom wprowadzić się w błąd. Sam doszukuj się faktów i podejmij decyzje dotyczące tak szczęścia w życiu, jak i samego życia, zmieniając świat na lepszy”.

 

Renata Kłosowicz

 

 

Bibliografia:

  1. Jerzy Maslanky, Od lekarza do grabarza. Opole 2009
  1. Maja Narbut, Polowanie na króliki doświadczalne , „RZ.” 10. I. 2010 nr (8518)
  2. Sławomir Nowakowski, Zdrowie i medycyna, Warszawa 2004
  3. Prof. dr J. Aleksandrowicz, Sumienie ekologiczne. Warszawa 1985
  4. Prof. dr J. Aleksandrowicz, Nie ma nieuleczalnie chorych. Warszawa 1982
  5. Prof. dr J. Aleksandrowicz, U progu medycyny jutra. Warszawa 1988

 

 

Na temat znaczenia suplementacji tutaj>>

 

Na temat wynagradzania polskich lekarzy przez koncerny farmaceutyczne tutaj>>

 

Nieżywi lekarze nie kłamią tutaj>>

 

Nie jesteś klubowiczem? Kupuj w sklepie tutaj>>


Jesteś zainteresowany zakupem suplementów z rabatem tutaj>>

 

Cennik>>

 

Kontakt ze mną tutaj>>kontakt